Kindle Paperwhite

Było już o zakupie czytnika i pochewki. Czas napisać o ogólnych wrażeniach po pół roku korzystania z Kindle (o – takiego!).

Plusy:

  1. genialny system wyświetlania tekstu E-ink umożliwiający czytanie w pełnym słońcu;
  2. podświetlanie ekranu umożliwiające czytanie w ciemności,
  3. bateria, którą doładowywać trzeba raz na miesiąc (oczywiście zależy to od tego ile czytamy i jak często korzystamy z podświetlenia). Ja osobiście od grudnia ładowałem czytnik jakieś 5 razy,
  4. opisywany cover – idealnie pasujący, idealnie chroniący, idealnie działający (usypianie);
  5. wymiar dopasowany bezbłędnie do korzystania z czytnika jedną ręką (chodzi o podróże kiedy trzeba się trzymać w tramwaju… żeby nie było),
  6. skalowanie tekstu – osobiście na stałe używam najmniejszych fontów jednak moi rodzice, którzy bawili się czytnikiem chwalą możliwość powiększenia tekstu,
  7. możliwość wrzucania tekstów na kindla poprzez przesłanie ich na odpowiedni adres e-mail – kilka razy skorzystałem i sobie chwalę,
  8. jest ładny
Kindle Paperwhite
Kindle Paperwhite & Cynamon

Minusy (ogólnie gdyż samo urządzenie jakoś mi ich nie pokazało):

  1. słaby wybór polskich książek na Amazonie – ale to w sumie nie jest minus samego czytnika (też czekacie na polskiego Amazona? – Amazonie nie lękaj się, Polacy Cię pokochają! – a jak jeszcze otworzysz biuro w Poznaniu to sukces masz murowany… if you know what I mean),
  2. jak na razie nie odkryłem jak można synchronizować bibliotekę z Calibri via WIFI – problemu mniemam nie mam gdy korzystamy z chmury Amazona),
  3. ciut nierówne podświetlenie ekranu w dolnej jego części. Po wypuszczeniu Paperwhita na rynek trochę osób na to narzekało – owszem, jak się człowiek przyjrzy dokładnie to widzi gdzie umiejscowione są świecące diody, ale wierzcie mi – trzeba się naprawdę mocarnie wpatrywać, co więcej – w żaden sposób nie utrudnia to czytania),
  4. jest minus, o którym wspomniał mój znajomy korzystający z Kindle bez dotykowego ekranu. Jak “źle” chwycisz urządzenie i dotkniesz ekranu to rzeczywiście możesz przypadkowo przewinąć stronę. Jest to jednak kwestia przyzwyczajenia. Jako osoba, która przygodę z czytnikami zaczęła od tego modelu nie mam tego problemu – ramka jest wystarczająco szeroka by zmieścić palucha,
  5. wspomniany kolega mówił również, że denerwuje go brak fizycznych przycisków do przewijania stron – moje zdanie na ten temat jest takie jak powyżej,

Inne różności:

  1. do synchronizacji (wrzucania książek i ich ewentualnej konwersji) używam programu Calibre – ten akurat nie wygląda specjalnie przyjaźnie, ale spełnia swoją rolę,
  2. apple lubię, ale fakt, że mamy w tym przypadku do czynienia ze zwykłym, pozbawionym udziwnień kabelkiem USB jest plusem,

 Reasumując – naprawdę z czystym sumieniem polecam ten zakup. Osobiście nie żałuję nawet złotówki wydanej na Kindle Paperwhite!

Testowanie E-ink w hardcorowym słońcu
Testowanie E-ink w hardcorowym słońcu
Kindle Paperwhite
Kindle Paperwhite

Leave a comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *