Wojciech Iżykowski – nowa persona do… nauki o paradygmatach

Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


Pamiętacie może, jak w marcu zaczeliśmy szukać nowej osoby do współpracy z Damianem przy projektach graficznych?

Praca szuka człowieka | grafik designer

Poszukiwania były długie i rozszerzyły się na kolejne wakaty:

Internet Team rośnie w siłę – czekamy na Ciebie!

Pierwszą osobą, która w ich wyniku trafiła do naszego teamu, jest Wojtek. Tak, tak – to było już jakiś czas temu o czym Wam wspominałem.

http://mikowhy.pl/projekt-internet-team/wojciech-izykowski/

Swoją drogą jeszcze raz: Wojtek – trzymam kciuki (a w skrytości serca czekam na Twoją pierwszą publikację na naszym blogu).

Dlaczego więc o tym piszę?

Gdyż przy tej okazji chciałem Wam jeszcze raz wspomnieć o zasadach jakimi kieruję się podczas rekrutacji. Pisałem już o nich szerzej w jednej z moich poprzednich publikacji. Wskazywałem istotną rolę jaką podczas takiej rozmowy odgrywa zdanie wszystkich uczestniczących w niej osób:

Nigdy na taką rozmowę nie idę sam. Zawsze opieram się w podejmowaniu finalnej decyzji o głosy osób, które uczestniczyły również w rozmowie…

Nie inaczej było i tym razem. Całość spotkania face2face koordynowały dziewczyny z naszego działu HR (Weronika i Gosia – dziekuję Wam bardzo) jednak największą w nich rolę odegrał Damian czyli osoba, z którą Wojtek najbliżej współpracuje. Jak już wiecie, nasze spotkania z kandydatami zawsze składają się z trzech części:

  1. część “miękka” gdzie wraz z osobami z działu personalnego poznajemy kandydata, jego zachowanie w sytuacjach trudnych, niekiedy stresowych;
  2. część praktyczna weryfikująca wiedzę merytoryczną;
  3. część ostatnia jest de facto kontynuacją części pierwszej, podczas której staramy się sprawdzić czy osoba po prostu do nas pasuje. Nie jest ona w jakiś sposób wydzielona jako osobny blok – tak naprawdę trwa od pierwszej do ostatniej sekundy naszego spotkania.

Wyjście poza granice paradygmatu

Niemalże zawsze, część druga tworzona jest przez osobę, która zajmuje się u nas obecnie danym obszarem. To trudne zadanie. To co dla nas wydaje się być prostym, niemalże podstawowym ćwiczeniem, dla kandydata może być trudne. Nie tylko dlatego, że być może nie ma tak wyuczonych umiejętności, ale również (przede wszystkim?) dlatego, że się stresuje lub…

…przypomnijcie sobie swoje rozmowy, w których uczestniczyliście. Nawet wówczas gdy jesteście absolutnymi specjalistami w danej dziedzinie może trafić się pytanie / zadanie, z którym idzie wolniej, trochę bardziej pod górę. Pamiętaj, że żyjesz i działasz w pewnego rodzaju paradygmacie. Spotykając osobę, która go nie zna (lub po prostu działa w innym) możesz odnieść wrażenie, że jej odpowiedzi nie są poprawne. Jeżeli nie rekrutujesz kogoś na stanowisko fizyka jądrowego odpowiedzialnego za wysadzenie (oby nie) połowy Europy w powietrze, to wiedz iż Twój interlokutor może mieć rację, a to Ty się mylisz!

Rekrutując zawsze spoglądając spoza swojego paradygmatu działania

Damian z zadania wywiązał się wzorowo. Praktyczne testy, które ułożył dla kandydatów pozwalały bez wątpliwości zweryfikować ich umiejętności i doświadczenie nie będąc jednocześnie wydumanymi, książkowymi przykładami na to jak “zagiąć” kandydata podczas rozmowy rekrutacyjnej.

Nie chodzi wszak o to, by zadawać pytania, na które kandydat nie zna odpowiedzi (wierzcie mi, z pewnością on byłby w stanie zadać nam również takowe), a o to by zobaczyć w jaki sposób myśli, jak działa, jak podchodzi do rozwiązania zadań czy w końcu o to kim jest.

Twardo będę obstawał przy stanowisku, że taką weryfikację muszą prowadzić osoby, które najbliżej będą współpracowały. Nie ma nic gorszego dla spójności zespołu niż “wyciągnięty z szuflady” kandydat przychodzący z namaszczenia.

Leaders put people first

#kikichallenge, czyli jak stworzyć niezapomniane wyzwanie

Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


Marzeniem każdego marketingowca jest stworzenie reklamy która szybko rozprzestrzeni się w internecie. By tego dokonać potrzeba jednak nie tylko dobrej kreacji, ale i sporego budżetu. Co zrobić gdy nie mamy tego drugiego? Można spróbować stworzyć treść która będzie chętnie udostępniana organicznie – czy istnieje jednak jakaś złota zasada by urzec internautów? Muszę Was zasmucić – nie. Ale formatem który może być strzałem w dziesiątkę jest challenge!

#DoTheShiggy

Nie zdarzyło Wam się może w ostatnich tygodniach zastanawiać nad tym dlaczego znajomi publikują w social media siebie, jak tańczą do hiphopowej piosenki? Być może dla osób które mają dosyć rozrywkowe towarzystwo nie byłoby to nic zaskakującego, gdyby nie fakt że taniec odbywał się przy otwartych drzwiach… jadącego samochodu! Ale nie martwcie się, z Waszymi znajomymi wszystko okey – po prostu dali się zarazić viralem. Jego źródłem jest znany amerykański komik Shiggy, który wstawił na YT video na którym tańczy do nowego singla Drake’a “In My Feelings” oraz oznaczył go tagami #DoTheShiggy i #InMyFeelingsChallenge. Zachował się tylko drugi hashtag, a oryginalny teledysk zanotował już ponad 109 mln wyświetleń na YouTube.

Czym jest viral? To nic innego, jak wirus który możemy złapać w internecie – a dokładniej treść która bytuje w social media i rozprzestrzenia się najczęściej na Instagramie, czy Facebooku w zaskakującym tempie. Jak możemy wyczytać w artykule naszej koleżanki Magdy – by viral był viralem to musi budzić silne emocje. Czyli wszystko się zgadza!

Wirusowe wyzwania to nie nowość – jednym z najbardziej popularnych był ALS Ice Bucket w 2014. Akcja rozprzestrzeniła się nie tylko dzięki ciekawej formule, ale też szczytnemu celowi – zwróceniu uwagi na trudności z którymi borykają się osoby chore na stwardnienie zanikowe boczne. W efekcie powstało ponad 2 miliony nagrań (udział wzięli m.in. Barrack Obama, New York Jets, czy Bill Gates), a w najbardziej intensywnej fazie akcji fundacja zebrała ponad 100mln $ w ciągu zaledwie 30 dni (wg The Guardian)! Nasuwa się więc pytanie: jak stworzyć godny challenge?

4 złote zasady dobrego wyzwania:

  1. Emocje – temat który będzie motorem wyzwania powinien albo nawiązywać do bieżących wydarzeń/problemów albo mieć na celu powiadomienie użytkowników o większej idei idącej za zadaniem. Atutem są pozytywne emocje – badania wskazują, że ludzie rzadziej udostępniają smutne i dołujące treści.
  2. Prosty komunikat – ludzie są znacznie bardziej skłonni do podjęcia wyzwania, gdy temat jest łatwy do zrozumienia. Czyli co musimy przekazać w naszym „łańcuszku” to krótka instrukcja wykonania zadania i jego cel.
  3. Umiarkowany poziom ryzyka – zadanie musi być na tyle ryzykowne, aby budziło emocje związane z uczestnictwem, ale wystarczająco bezpieczne, by mogło się rozprzestrzeniać bez stwarzania większego zagrożenia społecznego.
  4. Znana twarz – która jest bohaterem wyzwania (Neymar Challenge) albo pokazuje wykonanie wyzwania na swoim kanale. Wyjaśnienie jest proste – gwiazdy mają wielu fanów, a miliony fanów chcą robić to, co oni. Najlepiej jeśli jest to dobrowolne uczestnictwo – w przeciwieństwie do płatnego ma dużo bardziej znaczący efekt wirusowy i buduje autentyczność.

Dlaczego challenge tak angażuje?

Dobry challenge = viral. A viral to nic innego jak sezonowy trend. Nie jest kłamstwem stwierdzenie, że większość z nas chce za trendami podążać, a w idealnej sytuacji je tworzyć. Chcemy być na bieżąco z tym, co dzieje się dookoła nas, a jeśli możemy dołożyć do tego swoją cegiełkę, to jeszcze lepiej!

https://www.youtube.com/watch?v=viVIeGeK8fE

Podsumowanie 11 miesięcy prowadzenia bloga

Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


Pisząc o czymś uświadamiasz to sobie bardziej. Pisząc poświęcasz więcej uwagi. Pisanie jest zdecydowanie bardziej wymagające niż czytanie.

Pisanie jest trudniejsze (…)

Cel jaki nam przyświeca to nauka, poprzez którą będziemy próbowali dokładniej zrozumieć to, czym codziennie się zajmujemy. W momencie gdy swoją, teoretycznie sporą, wiedzę musisz przelać na „papier”, podzielić się nią ze światem, światem niekiedy nader krytycznym, a z pewnością światem, w którym znajdują się osoby sporo od Ciebie lepsze w danej materii, którym wiedzy możesz jedynie pozazdrościć, czynisz swoje słowa ostrożniejszymi, lepiej dobranymi, niosącymi bardziej wyważone treści.

Zaczynasz się zastanawiać, zadawać sobie pytania. Wtedy rozpoczyna się myślenie, myślenie, a nie wyuczone działanie.

To wszystko właśnie po to.

pisałem 11 miesięcy temu gdy wymyśliłem tego bloga. Czytając te słowa z perspektywy niemalże roku, w dalszym ciągu zgadzam się z każdym swoim słowem. Tak, pisanie jest trudne. Konieczność utrzymywania somodyscypliny tworzenia jest często upierdliwa i trudna w realizacji (sam – choć gonię spóźnialskich – publikuję te słowa z kilkudniowym opóźnieniem – wpis miał się pojawić w sierpniu, a mamy wrzesień).

Internetteam.pl jako ludzie

Zaczynaliśmy w trójkę z Adamem i Patrykiem. Dziś Patryk już w stronach dalekich (choć twierdzi, że będzie nadal przyjaźnił się z naszym blogiem), a do Adama i mnie dołączyła całkiem spora gromadka nowych twórców. Zbierając nas wszystkich (alfabetycznie):

a w najbliższych dniach dołączy do naszej blogowej rodzinki:

i… ale o tym później.

Przez krótki czas był z nami Kornel Swiokła.

Internetteam.pl jako ekosystem

Blog stoi na nieśmiertelnym WordPress’ie, odziany w skórkę Oblique, całość hostowana jest na serwerach od Linuxpl, a domenę mamy kupioną poprzez Aftermarket. To właśnie powiadomienie o domenie, która powoli wygasa, skłoniło mnie do tej małej, blogowej podróży sentymentalnej.

Na blogu korzystamy oczywiście z analityki. Tu swoją robotę robi nieśmiertelny duet Google Tag Manager wraz z Google Analyticsem. Może nie powinienem głośno się do tego przyznawać, ale nie stosujemy jakiś wielkich analitycznych wodotrysków: mamy kilka zdefiniowanych celów, wiemy jak użytkownicy scrollują naszą stronę i czyje posty czytają.

Internetteam.pl jako liczby

Skoro mowa o liczbach to panel WordPress’a mówi, że:

  • opublikowaliśmy 68 wpisów;
  • 17 kategoriach;
  • korzystając z 279 tagów;
  • posługując się blisko 460 załącznikami;
  • nasze wpisy komentowano 67 razy;

Google Analytics z kolei dodaje:

  • … że – jeszcze – nie odnieśliśmy zawrotnego sukcesu (acz analytics nie podaje wskaźnika przyrostu wiedzy i zrozumienia)

  • że nasz czytelnik jest trochę bardziej kobietą, a ogólnie ma przeważnie 25 – 34 lata

  • że czytują nas osoby z… Peru…

  • że tablety chyba rzeczywiście umierają

  • że, ludzie nas znają (direct), ale to ci co nas znaleźli (organic) najlepiej nas konsumują (scroll) i… mieliśmy reklamę?


Czy było warto?

Nadal uważam, że tak. Choć kosztuje nas to sporo samozaparcia i mojego piątkowego marudzenia, blog powstaje i porusza przeróżne kwestie. Różnymi kanałami dostaję informację, że jest czytany i ceniony za swoje artykuły. Coraz częściej zdarza mi się być na spotkaniach z klientami, które zaczynamy luźnym wstępem od recenzji naszego ostatniego posta.

Dla mnie osobiście jest miejscem gdzie komunikuję się ze światem pisząc o swoich przekonaniach, o których niekiedy trudno jest wprost opowiedzieć. Pisałem o:

Także moja wesoła gromadko: tak, będę nadal Was “namawiał” do pisania. Głęboko wierzę, że – prędzej czy później – przyniesie to zamierzone efekty. Zobaczycie!

Jednocześnie dziękuję Wam za dotychczasowe wysiłki.



Create beautiful designs with your team. Use Canva.

Współczynnik CJO, nowoczesny content i najlepsze kampanie 2018. Przegląd rynku reklamy.

Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


  • 11 najciekawszych kampanii w 2018 roku według Marketing Dive.
    Jedną z nich jest kampania Adidasa, który udowadnia, że w personalizacji przekazu tak naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. Będąc sponsorem Bostońskiego maratonu postanowili oni stworzyć unikatowe video dla każdego z 30 tysięcy uczestników biegu. Każdy po przekroczeniu linii mety otrzymał na swoją skrzynkę email spersonalizowany plik z ujęciami z trasy, podkładem muzycznym a nawet niewykorzystanymi materiałami. Proste, ale jakże skuteczne. Więcej tutaj.

 

  • Guide to CJO – Yeildify. (ebook)
    Na 20 stronach swojego ebooka Yeildify przekonuje nas, że optymalizacja współczynnika konwersji (CRO) to pieśń przeszłości i obecnie należy wziąć pod uwagę optymalizację ścieżek decyzyjnych klienta (CJO). Taki UX, ale w sprzedaży? Plik do pobrania »

 

  • Rzecz o content marketingu – Business Linkedin.
    Jason Miller określa content marketing dnia dzisiejszego i stara się znaleźć nowe ścieżki, którymi tenże miałby podążać. Jak podaje, w content marktetingu nigdy nie zmieni się jedna rzecz: wartościowy materiał zawsze będzie generować cenne dla nas zaangażowanie i ważne będzie dla nas, aby to mierzyć i optymalizować. Dzięki generowaniu zaangażowania content zawsze będzie częścią strategii marketingowych, a nie jedynie fajnym pomysłem na kampanię, czy trikiem w reklamie. Co według niego ma się jednak zmienić w contencie? Wszystko inne.

 

  • Nieunikniony mariaż sprzedaży i marketingu – Business Linkedin.
    Z kolei Liam Halpin zwraca uwagę na fakt, że bankiem informacji dla sprzedaży jest dziś marketing. W latach 90′ sprzedawcy byli największą bazą informacji o swoich klientach. Musieli ich znać, bo to od tej wiedzy zależał sukces sprzedaży. Ich kontaktami były najczęściej też tak zwane osoby decyzyjne. Kontakty zdobyte i podtrzymywane na przestrzeni lat procentowały w stabilnej i świetnie skrojonej sprzedaży. Dziś trudno jest znaleźć te persony decyzyjne. Dziś ważne są projekty. A my musi się adaptować do zmieniającego się rynku. Więcej tutaj.

 

  • Nowoczesne technologie w służbie customer experience – Acxiom. (ebook)
    Acxiom opowiada o oczekiwaniach dzisiejszych odbiorców i o tym, że dzisiejszy marketing jest oparty na potrzebach ludzi. W jaki sposób je rozpoznać i analizować? Przy pomocy najnowszych technologii i baz danych. Plik do pobrania »

 

  • Jaką drogę przeszło AI, aby stać się dziś czymś więcej, niż robotyką? (infografika) Historię tego marszu znajdziecie tutaj.

 

 

 

 

10 popularnych formatów na polskim YouTube – cz.II

Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


W ostatnim wpisie przedstawiliśmy pierwszą dziesiątkę, naszym zdaniem, najciekawszych formatów filmów prezentowanych na YouTube. Była to część pokazująca przede wszystkim kontent lifestylowy, w tym poradniki i zestawienia (listy). Dzisiejsza kontynuacja skupiona będzie bardziej na tematyce rozrywkowej. Dowiecie się po obejrzeniu jakich video jesteście w stanie bliżej poznać youtubera oraz gdzie warto pokazać swoją markę – zapraszamy do lektury!

Test

„Wielki test smartfonów – Samsung, iPhone, Xiomi”, „Cheeseburger z Mc Donalds vs Cheeseburger z Burger King” – rodzajów testów możemy znaleźć w wyszukiwarce You Tube ogrom! Testy dotyczą różnych kategorii produktów i przedstawiane są w formie: prezentacji danej grupy (np. smartfonów) porównania dwóch lub więcej artykułów (często konkurencyjnych marek) czy też testu konkretnej marki albo towaru. Celem testu jest pokazanie cech, jakości i często ceny produktu oraz przy zestawieniu kilku artykułów wskazanie najlepszego lub najgorszego według youtubera. Lokowanie produktu: Format może być wykorzystany do prezentacji nowego asortymentu marki. Influencer może zaprezentować serię artykułów lub towaru, opisać jego cechy oraz dokonać oceny sensorycznej w przypadku produktów spożywczych.

Recenzja produktu

„iPhone X – recenzja”, „Mamma Mia: Here We Go Again! – recenzja” – na pozór brzmi podobnie do testu, jednak różni się stopniem szczegółowości opisu. Recenzja innymi słowy dzieli się na wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Jako że najczęściej odnosi się do książki, czy filmu to dzieli się na intro mówiące o kontekście powstania produkcji, opisie fabuły (bez spoilerów!) oraz ocenę końcową: warto, czy nie warto?. Lokowanie produktu: To format dedykowany przede wszystkim markom odpowiadającym za recenzowane artykuły oraz udostępniającym usługi (księgarnie, kina) – jak poniżej.

Prank

Film z wkrętą, nabraniem kogoś, gdzie zwykle w roli głównej występuje Youtuber i wkręca innego YouTubera / swoich znajomych lub rodzinę / ludzi na ulicy i opiera się na zaskoczeniu. Jeśli chodzi o lokowanie produktu to jest to oczywiście możliwe, ale warto zadbać o to, by film sponsorowany przez markę nie obrażał żadnej grupy społecznej.

Challange

“Wykrywacz Kłamstw Challenge”, „Epic Green Chillies Eating Challenge” – czyli nic innego jak wyzwanie które podejmuje youtuber lub/oraz jego goście. Tutaj spektrum możliwości jest naprawdę duże! Od niewinnego wyzwania typu zjedz jelly beans o smaku skarpetek po próbę przegryzienia najostrzejszych papryczek na świecie. Filmom towarzyszą często click-bite’owe tytuły które nie pozwalają przejść obok niego obojętnie. Lokowanie produktu: Wbrew pozorom format daje bardzo duże pole do popisu – wyzwanie polegać może na spróbowaniu zrobienia z produktem czegoś nietypowego, czy też zjedzeniu jego rekordowej ilości.

Fabuła (historia z puentą)

„Nietypowy podryw”, „Facet po rozstaniu”- to jeden z formatów królujących na YouTube polegający na odgrywaniu… scenek! Historie oparte są na scenariuszach dla których, jak podkreślają influencerzy, inspiracją często są sytuacje z życia codziennego. Fabuła prezentowana jest w humorystyczny sposób, a w postaci bohaterów poza twórcą kanału wcielają się również występujący gościnnie youtuberzy. Goście publikują wówczas dedykowany materiał, nawiązujący do scenariusza odcinka, na swoim kanale zachęcając do obejrzenia obu materiałów – taki zabieg nazywany jest crossem. Lokowanie produktu: Bardziej w formie tła fabularnego.

Making of / Behind the scenes

YouTuberzy, którzy tworzą na swój kanał mocno angażujące produkcyjnie filmy mają też sporo materiału, w którym widać śmieszne wpadki albo nieudane ujęcia. Dla obserwujących ich widzów zobaczenie takiej produkcji “od kuchni” to bardzo fajna okazja do podejrzenia, jak wygląda praca nad filmem, albo tego, jak ekipa bawi się podczas nagrywania. Lokowanie produktu: jeśli w filmie, pod który powstał making of było dość widoczne lokowanie marki to bardzo możliwe, że ten branding też zostanie przemycony do materiału zza kulis ale zwykle nie jest to celowe działanie i decyzja, co się w takim filmie znajdzie zależy od danego YouTubera.

„Let’s Play” / Gameplay

Kojarzycie króla You Tube PewDiePie (64 miliony subskrybentów)? To właśnie on zyskał swoją popularność dzięki nagrywaniu filmów w których grał w grę (nie Tomb Rider 😉 i nagrywał swoją reakcję na straszne sceny. Do tego formatu można również zaliczyć tutorial jak przejść trudny etap wielopoziomowej gry. Lokowanie produktu: Poza oczywistą prezentacją gry, która często nie jest materiałem sponsorowanym, jest to oczywiście sprzęt i akcesoria komputerowe.

Q&A

„SZCZERE Q&A: studia, praca, miłość, plany, trauma?” – czyli pytania i odpowiedzi. To format szczególnie bliski użytkownikom, gdyż mogą dowiedzieć się więcej o swoich idolach zadając im pytania. Youtuberzy zazwyczaj wcześniej zajawiają nadchodzący Q&A, zachęcając do zadawania pytań w komentarzach. Lokowanie produktu: raczej się nie zdarza.

Live

Stream na żywo na YouTube to raczej nie jest format, którego youtuberzy używają na codzień. Na razie traktowany jest raczej jako wydarzenie na kanale youtubera, który z jakiejś okazji lub po prostu raz na jakiś czas postanawia być trochę bliżej swoich widzów i zaserwować im treść premium. Jest to rzeczywiście treść premium, ponieważ widzowie mogą podczas live’a zobaczyć prawdziwe reakcje youtubera na komentarze i pytania. Lokowanie produktu nie jest najprostszą sprawą podczas livestreamu na YT i jest to dosyć ryzykowne, ale nie niemożliwe. Z pewnością wymaga dużego zaufania do influencera, z którym pracujemy.

Wpis utworzony we współpracy z Magdą Szubarczyk.