Zmiana w algorytmie Google – 1.08.2018

Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


Dzisiaj ważna informacja dla wszystkich, którzy zajmują się SEO oraz tych, którzy chcą być na bieżąco z tym, co dzieje się w digitalowym świecie.
1 sierpnia Google zaczął wdrażać aktualizację algorytmu swojej wyszukiwarki. W związku z tym możemy zauważyć wahania wyników organicznych, a co za tym idzie wzrost lub spadek ruchu. Jeśli zauważyłem coś takiego w swoim GA to wiesz już co się dzieje 😊

Zmiany w ruchu przed 1 sierpnia?

Oficjalna informacja o tym, że Google sporo zamieszało w algorytmie pojawiła się na Twitterze 1 sierpnia – stąd też ta data uznana jest za moment, w którym zmiana nastąpiła. Jednakże update mógł nastąpić kilka dni przed publikacją wpisu – dlatego też zmiany w pozycji lub ruchu pozyskanym organicznie mogły pojawić się już w lipcu. Prawdopodobnie 1-szy sierpnia nie jest również datą zakończenia aktualizacji. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych dużych zmian w algorytmie trwa to najczęściej przez ok. tydzień.

Wpływ algorytmu na wyniki wyszukiwania.

Dla osób ciekawych jak zmiana w algorytmie wpłynęła na wyniki wyszukiwania w Polsce, poniżej znajduje się wykres z narzędzia Senuto, które prezentuje zmiany pozycji stron w Google.pl. Dane te udostępnił serwis skuteczniwsieci.pl:

Jak zareagować na zmiany w algorytmie?

W tej chwili należy poczekać, aż algorytm zostanie w pełni wprowadzony, a następnie przeglądać analizy na branżowych blogach, które powiedzą nam więcej o tym, jakie czynniki stały się bardziej znaczące dla Google. Z informacji, które mamy do tej pory wynika, że Google kładzie coraz większy nacisk na optymalizację pod mobile oraz szybkość ładowania strony.

 

Dziękuję Patryk – to był naprawdę dobry rok

Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


Uspokajam: Patryk ma się dobrze 🙂


Tak to bywa: coś się kończy, coś zaczyna… Dziś nadszedł dzień, w którym pożegnaliśmy (pracowo – podkreślam) Patryka.

Czy to był dzień smutny?

Tak, z pewnością nie był wesoły. Sporo przeszliśmy (MY jako zespół, grupa wspaniałych ludzi) przez ostatni rok: borykaliśmy się z niewykonalnymi zadaniami na wczoraj, walczyliśmy zacięcie z nieprecyzyjnymi briefami, czytaliśmy w myślach co poniektórych, dowoziliśmy targety, wypełnialiśmy kajpiaje. Działo się…

Mówi się, że rzuca się nie pracę, a szefów. Byłem Patryka szefem przez ostatni rok. Nienajlepiej co?

Sporo gadaliśmy. Mam nadzieję, że tym razem stało się jednak inaczej i przyczyna tkwiła gdzie indziej. Patryk wybrał podążanie za marzeniami i za tę odwagę w podjęciu decyzji szanuję go jak mało kogo.

Patryk przyszedł do nas już jako dojrzały jegomość, jednak obserowanie tego jak rozwijał się – jako człowiek – przez ostatni rok, było dla mnie prawdziwą przyjemnością.

Patryk był, jest i będzie częścią naszego zespołu nawet wówczas gdy fizycznie jego biurko i komputer będą stały daleko.

Czy to był wesoły dzień?

Trochę tak. Dla mnie jako opiekuna grupy wspaniałych osób, oglądanie tego jakie wyrosły między nami relacje, jak wspieramy się w codziennej pracy i jak w końcu ciężko było się pożegnać, uświadomiło to, jak jesteśmy silni. Silni tym, że jesteśmy razem.

I Patryk tej siły jest częścią.

Jestem dumny wypuszczając w świat mądrego, dobrego człowieka.

Patryk – wiem, że sobie poradzisz gdziekolwiek idziesz…

(dobra, wiem gdzie 🙂

Powodzenia – trzymam kciuki!

Patryk Pacenko


Jak zachęcić do subskrybcji newslettera?

Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


Kolejny spam czy wartościowa treść? Wiele osób rozgranicza email marketing na te dwie kategorie. Tymczasem, wbrew niechlubnej sławie, ta forma jest nadal jedną z najtańszych i najbardziej skutecznych sposobów dotarcia do potencjalnych klientów.

Jeśli potencjalny klient zgadza się na zostawienie swojego adresu email firmie wysyłającej mailing, to jest to połowa sukcesu. Jak zatem sprawić, żeby tą prywatną daną z firmą się podzielił? Postaram się to pokrótce objaśnić.

 

DAJ MI SWOJEGO MAILA, A DAM CI CUKIERKA

Prosty mechanizm – zapisz się na nasz newsletter, a dostaniesz prezent. Bardzo dużo firm korzysta z tego rodzaju zachęty, wysyłając np. zniżkę za pierwsze zakupy, gratis dołączany do pierwszego zamówienia, specjalną pulę produktów do kupienia ze zniżką tylko dla subskrybentów lub darmową dostawę. Sposoby te są bardzo skuteczne jeżeli chodzi o zwiększenie sprzedaży. Istnieje jednak duża grupa osób, która wykorzysta promocje dla nowych subskrybentów zapisując się do newslettera kilkukrotnie, z różnych adresów e-mail.

Co jeśli firma nie jest w stanie udźwignąć kosztu rabatów lub innych ‘prezentów’ w swoim budżecie?

 

DAJ MI SWOJEGO MAILA, A DAM CI WARTOŚCIOWĄ TREŚĆ

Innymi słowy – swojego rodzaju prezentem może być dobry content, który firma jest w stanie podarować potencjalnemu klientowi. Oczywiście dobrze by  było, gdyby content związany był z branżą, w której firma działa – czyli np. jeśli firma sprzedaje małe kuchenne AGD, to contentem przydatnym klientowi byłaby mini książka z przepisami na dania, do których sprzęt ten można wykorzystać lub jeśli maile przesyła dietetyk, to prezentem może być uniwersalny poradnik żywieniowy, prosta dieta. Tutaj polecam ebooki w formie pliku .pdf, które niemalże wszyscy są w stanie otworzyć, bez względu na urządzenie (btw, dobrze zadbać o nazwę takiego pliku, który nie wyląduje na stosie pobranych dokumentów o nazwie „Dokument1.pdf”). Budżet na takie działanie można ograniczyć prawie do zera. Największą korzyścią płynącą z tego rodzaju prezentu jest budowanie w głowie konsumenta świadomości, że dana firma/marka w swoich mailingach przesyła wartościowe treści, warto je otwierać, może warto polubić tą markę lub nawet robić tam zakupy.

 

DAJ MI SWOJEGO MAILA, A POWIEM CI WCZEŚNIEJ O NOWOŚCIACH I WYPRZEDAŻACH

W tym przypadku prezentem jest bycie w tej wyjątkowej grupie osób, które dowiedzą się o czymś wcześniej niż inni, być może będą mieć też wcześniej okazję przebierać w asortymencie wyprzedażowym czy nowościach. Taki mechanizm sprawia, że ludzie chętnie zapisują się na newsletter, bo po prostu na czymś im zależy, być może utożsamiają się z marką/sklepem, chcą być pewnego rodzaju ambasadorami brandu. Ta zasada nie działa natomiast wśród osób, które sporadycznie dokonują w danym sklepie zakupów – nie do końca jest to dla nich wystarczająca zachęta, aby dzielić się swoim adresem email.

 

DAJ MI SWOJEGO MAILA, TAK JAK XX OSÓB Z TWOJEJ BRANŻY

Jeśli Twoja firma jest specyficzna pod kątem branży, działają w niej konkretni fachowcy, można wówczas wykorzystać mechanizm społecznego dowodu słuszności – hasłem zachęcającym do zapisu na newsletter może być wówczas np. „Zostaw nam swój adres e-mail, tak jak 1234 fachowców z Twojej okolicy”. Potencjalny odbiorca takiego przekazu pomyśli wówczas, że jeśli ludzie podobni jemu pod kątem zawodowym subskrybują daną treść, to znaczy, że jeśli on jej nie będzie czytał, nie będzie miał takiego stanu wiedzy jak oni, być może będzie mniej konkurencyjny, nie będzie „na bieżąco” z nowinkami w jego branży. Zasada ta działa jedynie kiedy potencjalnymi klientami są fachowcy skupieni wokół jednego zagadnienia lub dziedziny.

Pokazałam kilka sposobów na pozyskanie adresów e-mail, ale ważne jest, żeby prywatny teren  potencjalnego klienta pielęgnować z należytą dbałością. Na nic subskrybenci, którzy zaraz po zapisie rezygnują z otrzymywania wiadomości. Aby zbudować lojalną bazę mailingową należy zadbać, aby dostarczać odbiorcom wartościowe treści, z odpowiednią dla danej branży częstotliwością.

Właściwie zbudowane, zarówno pod kątem wyświetlania, jak i wizualnym mailingi nie wylądują w otchłaniach spamu. Sama zachęta do zapisu na newsletter jest tylko obietnicą korzyści, jakie firma powinna oferować być może przyszłemu klientowi, a zależy jej przecież na jakości, a nie ilości subskrybentów, prawda? 🙂

Żegnaj DoubleClick, witaj Marketing Platform!

Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


A zatem stało się!

Google już jakiś czas temu zapowiadało, że znika DoubleClick i pojawia się jedna platforma o nazwie Marketing Platform. Co daje nam nowa platforma? Jak twierdzi Google na swoim blogu, nowa platforma miałą ujednolicić DoubleClick z GoogleAnalytics 360, dzięki czemu mamy nowy twór o wyżej wymienionej nazwie. Znika zatem DoubleClick Bid Manager, w którego miejsce wchodzi Display & Video 360, który ma całościowo ułatwiać planowanie kampanii, wykorzystując oczywiście szereg danych. Google na swoim blogu podaje, że Display & Video 360 łączyć będzie funkcje DCM, DBM, Studio i Audience. Nowa platforma ma mieć 5 zintegrowanych modułów, które uproszczą planowanie kampanii: Campaigns, Audiences, Creatives, Inventory and Insights.

źródło: https://www.blog.google/products/marketingplatform/360/display-and-video-360-stronger-collaboration/

Przejrzystość!

Tak, tutaj Google kładzie największy nacisk. Nowa platforma ma pokazywać marketerom w sposób jeszcze bardziej czytelny, gdzie wyświetlane są Twoje reklamy, w każdej kampanii, a co najważniejsze wszystko ma się dziać w czasie rzeczywistym, a więc nie będziemy musieli za każdym razem wyciągać raportów z kampanii, a co za tym idzie, będziemy mogli jeszcze szybciej podejmować decyzje, gdzie należy przełożyć budżet, a gdzie go zdjąć całkowicie – Thank you Google! Zasięg – ile razy trafiamy do użytkowników, więc tutaj pokuszę się o cytat:

“By consolidating all of our campaigns in Display & Video 360, we can easily control how many consumers we reach and how often we reach them. This means we don’t have to worry about wasted impressions or a bad consumer experience from people seeing our ads too many times. Instead, we can direct that investment to reach more of the people who are likely to fly with us.”

Nie mniej nie więcej, będziemy łatwiej kontrolować, do ilu klientów docieramy i z jaką częstotliwością, czyli łatwiej będziemy zwiększąć zasięgi – Thank You Google! ver2.

Czy zmiany widoczne są już po zalogowaniu np. do DBM? Na tę chwilę zmienił się tylko to, że nie ma nigdzie DoubleClick, oprócz kart w przeglądarce:)

natomiast po zalogowaniu zniknął napis DoubleClick Bid Manager i pojawia się:

A jak wygląda Google Marketing Platform po zalogowaniu? Otóż tak:

Zmiany na lepsze?

Po tym co możemy przeczytać ze źródła Google’owego, to zmiany na pewno ułatwią nam pracę i pozwolą na jeszcze lepszą optymalizację naszych działań. Zatem należy poczekać, aż zmiany będą widoczne w interfejsie. Thank You Google!

Na koniec dorzucę film z YT dotyczący Marketing Platform, gdzie na szybko zostanie Wam wyjaśnione, co daje nowa platforma.

Jak dodać informację o autorze postu w GA (WordPress & Google Analytics)

Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


Wspominałem Wam już czym jest GTM i jak można go wykorzystać na swoje potrzeby (na przykład do analizy scrollowania na stronie widocznej później w GA). Napomknąłem również, że w przypadku stron, które nie prowadzą sprzedaży, cele możemy wyznaczyć opierając się na konsumpcji treści. W tym celu warto wskazać kto z naszych twórców treści produkuje treści najlepiej później spożywane.

Fajnie. Jednak jak i gdzie to zmierzyć?

Do takiej analizy warto dodać do GA informacje kto jest autorem danego postu (taka informacja defaultowo nie jest przesyłana).

Jak dodać informację o autorze postu (wordpress) do danych w Google Analytics?

Nowy niestandardowy wymiar w Google Analytics

Wymiary niestandardowe i dane niestandardowe są jak domyślne wymiary i dane na koncie Analytics, z tą różnicą, że tworzysz je samodzielnie. Mogą one służyć do zbierania i analizowania informacji, których Analytics nie śledzi automatycznie.

Google Help

Jak dodać niestandardowy wymiar?

  • logujemy się do GA
  • przechodzimy do zakładki “Admin”
  • w części “property” wybieramy “custom definiction”, a później “custom dimensions”
  • tworzymy nowy wymiar

  • nadajemy nazwę, wskazujemy zakres jako “scope”, uaktywniamy wymiar i zapisujemy ustawienia

Przesyłanie informacji o autorze z wordpress’a

Teraz czas na trochę “programowania”. Żeby wysłać informację o autorze ze strony wpisu, musimy taką informację “wystawić”. Tu zaczynamy od lektury dokumentacji samego wordpressa. Potrzebujemy funkcję, która takie info zwraca. Z pomocą przychodzi nam:

<?php $author = get_the_author(); ?>

… informację o tej funkcji znajdziecie na stronach pomocy WP. Zmienną zawierające autora będę chciał przesłać za pomocą warstwy danych (data layer) przekazywanej poprzez GTM. Warto tu pamiętać, że data layer musi znajdować się w kodzie strony powyżej samego kontenera GTM (a tenże znajduje się w części head strony). Tam właśnie musimy spróbować umiejscowić nasz kod.

W wordpresie (oczywiście w zależności od wykorzystanej skórki) za informacje nagłówkowe odpowiada plik header.php. Znajdziecie go w katalogu głównym danej skórki. Odnajdujemy go i przedzodzimy do sekcji head.

+- będzie to wyglądać tak:

<!DOCTYPE html>
<html lang="pl-PL">
	<head>

	<!-- data layer o autorze -->
		<!-- tu wstawimy odpowiedni kod php -->
	<!-- koniec data layer o autorze -->
	
	<!-- Google Tag Manager -->
		<!-- tu trafi kontener GTM -->
	<!-- End Google Tag Manager -->

	</head>
        <body>

Warto jednak pamiętać, że:

Retrieve the post author’s display name. This tag must be used within The Loop.

Co to oznacza? Że w samym nagłówku nie mamy jeszcze informacji o postach – de facto wordpress w miejscu przetwarzania nagłówka jeszcze nie wie o jakim poście mówimy. Żeby przekazać mu taki informacje:

  • sprawdzamy czy nagłówek wyświetlany jest na stronie postu is_single()
  • jeżeli tak, to pobieramy dany post the_post()
  • tworzymy data layer
  • umieszczamy w niej info o autorze get_the_author()
  • na koniec kończymy przejście przez pętle wpisów rewind_posts()
<!-- data layer o autorze -->

<?php
// sprawdź czy jesteś na stronie z postem

if ( is_single() ) {
	//jeżeli tak to pobierz info o poście
	the_post(); // queue first post
	
	//i wrzuć do data layer info o autorze
	echo '
		<script>
		  dataLayer = [{
		    \'author\': \'' . get_the_author() . '\',}];
		</script>
		';
	rewind_posts(); // rewind the loop
}?>

<!-- koniec data layer o autorze -->

po tym zabiegu, w kodzie strony pojawia się nam informacja o autorze wpisu przesyłana w data layer:

Przesyłanie autora przez GTM do GA

Mamy więc odpowiednie dane i miejsce gdzie chcemy je przesłać. Zastanówmy się teraz jak to uczynić. Z pomocą przychodzi nam ponownie GTM. Mój pomysł jest taki:

  • tworzymy zmienną, w której będziemy odbierać z data layer i przesyłać do GA autora
  • nadajemy jej nazwę

  • Zapisujemy
  • wracamy do GA (tam gdzie tworzyliśmy wymiar dodatkowy)
  • sprawdzamy jaki jest numer nadanego przez GA indexu dla tego wymiaru (w moim wypadku jest to 1)

  • wracamy do GTM
  • znajdujemy tag odpowiedzialny za podłączenie do GTM naszego kodu GA
  • w tym samym tagu będziemy chcieli (prócz samego kodu GA) przesłać do GA odczytaną przed momentem zmienną autora
  • odnajdujemy część “more settings” i sekcję “custom dimensions”
  • ustawiamy numer indexu (ten sprzed chwili odczytany w GA)
  • nazwę zmiennej przed momentem ustawioną w GTM

  • zapisujemy
  • publikujemy kontener GTM

Voila, w GA zaczynają pojawiać się nam autorzy postów jednak… nie wszystkich. Czemuż? Ano wszak wcześniej GA nie dostawało tych informacji. Spróbujmy to poprawić.

Import “wcześniejszych” danych o autorze do GA

Tu z pomocą przyjdzie nam wbudowana w GA opcja importu danych:

Import danych umożliwia przesyłanie danych z zewnętrznych źródeł i łączenie ich z danymi zbieranymi przez Analytics. Możesz następnie za pomocą Analytics porządkować i analizować wszystkie swoje dane w sposób najlepiej odpowiadający Twojej działalności.

Google Help

  • przechodzimy do części “admin” GA
  • sekcja “property”
  • wybieramy “data import”
  • tworzymy nowy import “create”

  • wskazujemy jaki rodzaj danych chcemy zaimportować. W naszym wypadku “content data”

  • nadajemy nazwę dla zestawu danych i wskazujemy w jakich widokach dane mają być dostępne

  • wskazujemy schemat importowanych danych
    • KEY – klucz, który będzie łączył importowane dane z tymi, które już posiadamy – w naszym wypadku jest to dany post
    • IMPORTED DATA – importowane dane – autor

  • zamazane dane pokazują ostrzeżenie, że mam już w swoim systemie taki import (robiłem to wszak wcześniej przed popełnieniem powyższego postu)
  • teraz ustalmy format (schemat) importowanych danych

  • nie pozostaje nam nic innego, jak wylistować wszystkie popełnione przez nas posty i uzupełnienie informacji o ich autorze
  • wszystko zapisujemy w excelu w pliku *.csv według schematu, który pobraliśmy przed momentem

  • w zakładce, w której cały czas operujemy (import data) wskazujemy stworzony zbiór danych i wgrywamy nasz plik *.csv

  • VOILA – zrobione!

Podgląd informacji o autorze postu w GA

Przechodzimy do GA, dodajemy stworzony wymiar dodatkowy i cieszymy się całościową informacją o autorach naszych wpisów.