Internet posiadany obecnie przez piszącego te słowa może człowieka zabić. Może nie sam internet co jego prędkość. Nie będę tu się specjalnie rozpisywał – polecam lekturę wpisu Rafała.
Jednak jest jasne światełko w tunelu i być może już niedługo Tesat przypomni sobie o zagubionej kamienicy na Wildzie i o tym, że nawet tam ludzie chcą się łączyć ze światem.
Próbując osłodzić sobie okres oczekiwania postanowiłem nabyć sobie kolejną zabaweczkę z logo jabłczanym. Tym razem padło na AirPort Express. Małe, zgrabne pudełeczko ma spełniać trzy funkcje: dzielić sygnał internetu (bądź włączać się do już istniejącej sieci), umożliwiać odtwarzanie muzyki bez kabli oraz dzielić dostęp do drukarki USB.
I daje radę – oj bardzo się wczoraj cieszyłem przechadzając się z laptopem słuchając iTunes.
Jednak zacznijmy od początku.
Cena tego ustrojstwa w USA to 99$ netto – przeliczając jak zawsze cudnie iSpot oferuje nam sprzedaż za 388zł. Drogawo. Szczególnie w grudniu. Jak sobie poradzić? Jest miejsce gdzie można takie rzeczy kupić taniej. I choć nabyte urządzenie jest “Refurbished” działa i wygląda całkowicie bez zastrzeżeń.
Takie pudełeczko do mnie przyszło (oczywiście z samym urządzeniem):
Prócz śladu od taśmy klejącej zastrzeżeń brak.
Podłączamy kabelki, wtykamy do prądu – wygląda pięknie:
Zaczynamy instalacje:
- Otwieramy “Narzędzie airPort” – najłatwiej oczywiście wpisać to w Spotlight;
- Po chwili poszukiwań nasz AirPort zostaje odnaleziony:
- Nadajemy mu nazwę i ustalamy hasło dostępu:
- Nazywamy sieć, określamy stopień poufności, ustalamy hasło do samej sieci:
- I gotowe – prawie wszystko:
- Klikając na obrazek AirPortu mamy dostęp do dodatkowych opcji:
- Ustawienia może nie są najprostsze na świecie, ale człowiek z podstawową znajomością sieci bez problemu przez nie przebrnie.
- Po wszystkim otrzymujemy możliwość słuchania iTunes bez kabli – wskazujemy tylko czy chcemy używać głośników samego komputera czy też podłączonego do AirPortu zestawu:
- Najwięcej czasu zabrało mi poszukiwanie drukarki – przyznam się szczerze, że nie mam pojęcia co było tego przyczyną. W końcu udało się i drukarka została znaleziona (jeszcze nic nie drukowałem jednak urządzenie jest – przypuszczam, że należy je jeszcze wskazać jako domyślne – już nie miałem czasu):
- Internet też oczywiście działa.
Podłechtałeś mnie i dzisiaj też nabyłem 🙂
Tu jeszcze znalazłem programik który wysyła z dowolnego programu ( np. z last.fm`a 🙂 tylko niestety pełna wersja 25 $ 🙁
http://www.rogueamoeba.com/airfoil/
25$ troche boli…