Keychain + iCloud + WWDC2013 + …

To co zdarzyło się na ostatnim WWDC i tak już z pewnością wiecie więc nie będę dublował sieciowego kontentu. Co do moich przemyśleń to tylko krótko:

  1. Mac Pro jest kosmiczny – mom please,
  2. Macbook Air – zawsze chwalę moją 11″ – tylko bateria… jeżeli to będzie lepsze to super,
  3. Mavericks fajnie tyle, że powoli moje kompy nie dadzą pewnie rady – gdy pracowałem na dwóch monitorach błogosławiłbym nowości, tagi mnie nie kręcą – wiem co gdzie mam i jak się do tego dostać,
  4. iOS7 – mnie się nie podoba, ale to kwestia przyzwyczajenia pewnie – nie będę pisał petycji, z iPhone nie zrezygnuję, fajny będzie AirDrop szkoda, że moja czarna czwórka nie pociągnie – jak się dorobię czeka mnie więc zmiana na wyższą półkę – to właśnie ten czas.

Jedno co mnie bardzo zainteresowało (przyznaję po czasie bo podczas oglądania nie zdałem sobie z tego do końca sprawy) to kwestia synchronizacji pęku kluczy. Ostatnio opisywałem Wam menedżer plików ForkLift i jako jedyne zastrzeżenie podałem brak możliwości synchronizacji danych dostępowych do FTP pomiędzy moimi komputerami.

Synchronizacja pęku kluczy
Synchronizacja pęku kluczy

Okazuje się, że wraz z Mavericks’em dostaniemy możliwość syncu pęku kluczy, a to tam właśnie tam (tak?) ForkLift sięga po hasła. Byłbym wzruszon gdyby chłopaki od widlaka dali mi taką możliwość. W sumie tylko po to napisałem ten post.


Skoro już piszę to jeszcze 10 sekund na temat Apple.

Osobiście cały czas czekam na applową rewolucję, na pokazanie czegoś czego nie było, a się stało. Na nową definicję tego co nas otacza. Na nowe spojrzenie, nowe ujęcie istniejącego. Kiedyś nikt (ok, prawie nikt) nie myślał o dotykaniu Internetu na telefonie, po iPhonie nikt nie wątpi, że tak trzeba, przed iPadem nikt nie sądził, że można tak Sieć wykastrować z funkcjonalności jednocześnie zwiększając jej możliwości.

Gdy przewijałeś taśmę przy pomocy długopisu tak by oszczędzić baterie w walkmanie nie śniło Ci się to wszystko co z czasem zaoferował iPod. Gdy (to już czasy, które mniej pamiętam) komputer kosztował pierdylion zielonych i zajmował pół Twojej kuchni nie sądziłeś, że ktoś spakuje to w małe pudełko i umożliwi Ci zakup za kwoty w miarę przystępne.

To dawało Apple, tak zmieniało rzeczywistość, tak rozkochiwało w sobie ludzi, tak tworzyło fanboyów czy ewangelistów. To jest dla mnie definicja rewolucji. To jest definiowanie czegoś nowego. Tak rozumiem kreowanie. To dla mnie magia Apple. Nie twierdzę, że tylko Steve to potrafił, ale może po prostu trzeba mieć jaja i głowę by świat zmieniać…

Czy jestem fanboyem Apple? Chyba nie, lubię ich produkty, znam je, pracuje mi się na nich wygodnie i dlatego je wybieram.

Cały czas czekam.

Leave a comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *