Instagram to jedna z najczęściej używanych przeze mnie aplikacji na iPhonie. Korzystam z niej praktycznie od samego początku i nie ukrywam, że można u mnie zdiagnozować coś na kształt niewielkiej choroby psychicznej związanej z dzieleniem się zdjęciami za pośrednictwem właśnie tej apki. Jako, że nie jestem rozchwytywanym blogerem (chyba ogólnie nim specjalnie nie jestem) nie mam niesamowitej rzeczy followersów, a moje zdjęcie obserwują głównie znajomi. Tak czy owak trochę tam działam, kilka osób obserwuje, kilka zerka na mnie.
Jasną sprawą jest, że od momentu kupna Instagrama przez Facebook’a (a było to jakiś rok temu i – ponoć – za całkiem spore siano) trochę zmienić się musiało. Jakoś przełknąłem informację, że mogą korzystać z moich fotograficznych osiągnięć w celach reklamowych, jakoś doszedłem do siebie po tym jak swojego czasu defaultowo aktywność użytkowników była wrzucana na wall’a FB (a staram się mocno oddzielić aktywność tu i tam). Dziś znów niemiła niespodzianka.
Włączam Instagram’a a tu info, że mogę znajdować znajomych via FB… tyle, że ja nie chcę. I jakoś nie bardzo jest klawicz ESC… Fuj…
Niestety tak już jest, że Facebook stara się jak najmocniej połączyć fb z Instagramem.
Najbardziej wkurzająca rzecz? Zanikająca integracja z Twitterem… :/
Jeszcze jest, ale pewnie to kwestia czasu….
Można wrzucać linka na Twitter, ale wiesz kiedyś był podgląd zdjęć, etc. teraz to wygląda tak jakbyśmy wysyłali linka do nikąd 😉
racja…