Mikołaj w życiu robił sporawo. Tak mi się przynajmniej wydaje. Na pewno robił rzeczy różne.
Zaczynał w biegu, latał jakieś 8 wiosen. Jak już się zmęczył to przestał (przypomina Wam to coś?) i zaczął się udzielać aferowo – to też trwało długo. Mikołaj jednak pamięta jak realizując poranne audycje widział studentów PP pomykających z siatkami foliowymi na zajęcia.
Mikołajowi ten widok nadal ukazuje się nocami gdy spać nie może. Dlaczego? Jakoś zawsze utożsamiał owych, przeważnie panów, z zamkniętością umysłu – nie studentów pp jako takich, ale TYCH. Takich z nieodłączną reklamówką potrafiących mówić pewnie tylko o tym co aktualnie robią. Powiecie, że nadużycie, stereotyp – jasne jednak zawsze miał takie skojarzenie i nic na to nie poradzi.
Pewnie dlatego poszedł potem sporo pomyśleć. Długo i koniec końców bez pozytywnego rezultatu. W tak zwanym “międzyczasie” sporo piwa nalewał, muzykował i znów alkoholizował innych ludzi w pięknych okolicach.
Po drodze było jeszcze wiele różności.
Teraz sam stał się panem, który rozumie dziwne ciągi znaczków i wie co oznaczają dziwne akronimy. Jednak nadal pamięta TYCH panów i nie chce by czas zamienił jego głowę w papkę, która potrafi obrabiać tylko jeden rodzaj danych wejściowych.
Dlatego Mikołaj chadza do teatru, sporo czyta i… zaczyna zbierać sztukę. Poważnie 🙂 Nie jest to najprostsza rzecz na świecie jak się ma takie, a nie inne finanse jednak satysfakcja jest ogromna.
Mikołaj jest od lat zakochany w twórczości Katarzyny Zygadlewicz i jak tylko to możliwe stara się ową sztukę na swych ścianach umieszczać.
Ściany się cieszą, a cały dom uśmiecha gdy wnętrze jest przepełnione ciepłem tych obrazów. Dom staje się nim w pełni tego słowa znaczeniu gdy jest tam coś Twojego, coś bliskiego – te obrazu mnie przyciągają. Patrzę na nie i czuję się jak w domu.
Uprzedzając – tak to jest reklama.