Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl
Uspokajam: Patryk ma się dobrze 🙂
Tak to bywa: coś się kończy, coś zaczyna… Dziś nadszedł dzień, w którym pożegnaliśmy (pracowo – podkreślam) Patryka.
Czy to był dzień smutny?
Tak, z pewnością nie był wesoły. Sporo przeszliśmy (MY jako zespół, grupa wspaniałych ludzi) przez ostatni rok: borykaliśmy się z niewykonalnymi zadaniami na wczoraj, walczyliśmy zacięcie z nieprecyzyjnymi briefami, czytaliśmy w myślach co poniektórych, dowoziliśmy targety, wypełnialiśmy kajpiaje. Działo się…
Mówi się, że rzuca się nie pracę, a szefów. Byłem Patryka szefem przez ostatni rok. Nienajlepiej co?
Sporo gadaliśmy. Mam nadzieję, że tym razem stało się jednak inaczej i przyczyna tkwiła gdzie indziej. Patryk wybrał podążanie za marzeniami i za tę odwagę w podjęciu decyzji szanuję go jak mało kogo.
Patryk przyszedł do nas już jako dojrzały jegomość, jednak obserowanie tego jak rozwijał się – jako człowiek – przez ostatni rok, było dla mnie prawdziwą przyjemnością.
Patryk był, jest i będzie częścią naszego zespołu nawet wówczas gdy fizycznie jego biurko i komputer będą stały daleko.
Czy to był wesoły dzień?
Trochę tak. Dla mnie jako opiekuna grupy wspaniałych osób, oglądanie tego jakie wyrosły między nami relacje, jak wspieramy się w codziennej pracy i jak w końcu ciężko było się pożegnać, uświadomiło to, jak jesteśmy silni. Silni tym, że jesteśmy razem.
I Patryk tej siły jest częścią.
Jestem dumny wypuszczając w świat mądrego, dobrego człowieka.
Patryk – wiem, że sobie poradzisz gdziekolwiek idziesz…
(dobra, wiem gdzie 🙂
Powodzenia – trzymam kciuki!
Patryk Pacenko