Co dwa tygodnie zwlekam swoje zaspane 4 litery i z ranka samego jadę na tę uczelnię. Oj nie chce się człowiekowi okrutnie. Wcześnie jakoś tak, miasto zaspane, szklane chodniki przypominają, że wieczorami lekko nie bywa w miastach piątkowo-sobotnich. I tak w kółku Macieju. Żeby weselej było to człowiek sobie jeszcze za te rozrywki opłaty uiszcza w kwotach, które tematem do żartów być nie powinny.
Notuje człowiek jak ten Bambo, stuka w klawisze, opróżnia kolejne plasticzane pojemniki z kawą…
Każdy z nich (nas?) pisał
już tysiące razy.
Tak na marginesie sporo tych helołłorduf.
Śnieg znów padał… zamieć była.
Dzisiaj podsumowywałem jakiś projekt. Przedzierałem się przez sporawo stron dokumentacji, nie ukrywam – po takim czasie od napisania człowiek już troszkę nie pamięta “co autor miał na myśli”. Generalnie miałem zobaczyć czy wszystko co miało być – jest. Raczej tak… Trzeba było jednak jakieś tam niedociągnięcia wypunktować, zebrać, przesłać.
Teraz ważne. Pomimo studiów takich, a nie innych nie pracuję jako informatyk. Nie tworzę kodzików, grafikiem nie jestem. Taka biurwa dziwnego rodzaju ze mnie. Ja generalnie wymyślam “cosie”, a potem cosie implementuje DT.
Żebym ja takim panem Pawłem był… co takie rzeczy robi… Polecam znudzonym klawiszy klepaczom.
Wracając do projektu. Należało zwrócić uwagę, że cos_tam miało się dziać tylko wtedy gdy inne_tam. Boże… jak ja długo myślałem jak to napisać, jak zamienić jedynie słuszne if do/else na ludzki język. Koniec końców podjąłem ryzyko zapisania przemyśleń w dwójnasób.
Dobra, fajnie fajnie, ale o co chodzi?
Otóż w większości firm gdzie pracują cywile i informatycy panuje szemrano-szeptana wojna pomiędzy tymi zwalczającymi się obozami.
Wydaje mi się, że strukturę ludzką takich firmach możemy podzielić na 3 grupy:
- cywile;
- DT;
- help-desk’i;
Dla cywilów DT jest uosobieniem całego zła świata. To DT nic nie rozumie, to DT nie wywiązuje się z terminów, DT używa słów, których nie ma w onetowskiej wyszukiwarce; mało tego nieraz w wiki (zakładam optymistycznie, że znanej i niekiedy używanej).
Help-desk z kolei jest ich największym wrogiem, bo to on przecież nie pozwala za często na NK wchodzić, bo to on właśnie zepsuł mi złośliwie pocztę i odłączył od drukarki.
Jak DT + HD opisują cywili wolę nawet nie myśleć…
Jestem szczęśliwcem. Naprawdę!
Będąc szczylem stwierdziłem, że wybiorę się postudiować coś “innego”. Tak trafiłem na około 6 lat filozofii na poznańskim Szamarzewie. I choć jej nie skończyłem (kiedyś to nastąpi!) to nie żałuję tego czasu nic, a nic. Nie ma się specjalnie co wdawać w opowieści dziwne. Chodzi o to, że naprawdę potrafię się dogadać w tej wspomnianej wcześniej strukturze. Wiem kim był Kant, wiem co to cd -al | grep public_html, umiem gdzieś tam nacisnąć coby mi sie blog zmienił, wiem co to favicon wiem jeszcze kilka innych rzeczy czytam kulturę na ostro.
I dlatego paszcza mi się śmieje. Choć tu jest coś jeszcze zuuupełnie innego ;>