Time Machine

Obiecałem, że napiszę dwa słowa o Time Machine. Postaram się więc słowa dotrzymać. Podczas opisywanego poprzednio formatowania dysku wybrałem metodę pojedynczego zapełnienia zerami (chodzi o to, że dane są usuwane, a następnie w ich miejsce zapisywane są binarne 0). Metoda ta ma na celu uniemożliwienie odczytania wcześniejszych danych. Możemy wybrać opcję x7 lub nawet x35. Teoria mówi, że wtedy nie ma możliwości odczytania poprzednich plików.

Nie do końca wiem czy tak jest na pewno, ale umówmy się, że wierzę.

Tak czy owak nawet pojedyncze zapełnianie zerami dysku o pojemności 160GB zajęło Leopardowi około 1 godziny i 20 minut.

Po zakończeniu formatowania system zapytał czy nowo utworzony dysk ma zostać potraktowany jako ten służący archiwizacji. Na tym etapie powiedziałem nie (choć oczywiście wybór tej opcji przyspieszyłby cały proces) chcąc robić wszystko krok po kroku.

Zacznijmy więc:

  1. Włączam time machine:
  2. Aktywuję działanie Time Machine;
  3. Wskazuję dysk, na którym dane mają być archiwizowane;
  4. Już teraz ikonka dysku na biurku zmienia się:
  5. Mogę wybrać jeszcze kilka małych opcji dodatkowych:
  6. I zaczyna się “mielenie”:
  7. Nie da się ukryć, że pierwsza archiwizacja to sporo czasu. Tak na szybko liczyłem, że na 1GB Time Machine potrzebuje jakieś 2-3 minuty. Moje 93GB zostały zarchiwizowane po ponad 2 godzinach.
  8. A oto efekt końcowy:

Join the Conversation

4 Comments

  1. Konfigurowalem to jako AccesPoint dla 5 kompow, serwer plikow (po sambie dla windowsow) oraz jako timeMachine dla jednego iMack, to co ja mialem mialo 500Gb. Przyznam, ze fajnie to chodzi, grzeje sie, ze jajecznice na tym usmazysz, no a ten design az szkoda chowac za szafe.

Leave a comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *