Pamiętam jak, pracując jeszcze w radiu, pojawiał się na naszych ustach uśmiech gdy widzieliśmy panów z polibudy biegnących z torebeczkami reklamówkami na wykłady. Taki typowy informatyko-fizyk. Trochę strasznie było się bać.
Potem był etap filozofii – długo i nie do końca skutecznie. Teraz myślę binarnie, piszę w pętli, rozumiem to co piszą na Rotflcopter‘ze. Czas się zmienia – ja się zmieniam. Coraz bardziej trafnie opisuje mnie ich slogan:
Jeśli rozumiesz nasze cytaty, to pewnie nie masz przyjaciół 😛
Jednak postanowiłem się nie poddawać. Od jakiegoś czasu zaglądam do Teatru Nowego. Był “Wujaszek Wania” – choć średni, było “Zagraj to jeszcze raz sam” – lepiej. Staram się chadzać do kina, szwędałem się do późnej nocy 16 maja.
Jest jeszcze szansa, że wyjdę na ludzi.
PS. Dla równowagi – kto pomoże popełnić sklep w Javie? – OZŁOCĘ
wow… tym bardziej zapraszam do uspołeczniania się w gronie ex-filozofów i innych krewnych i przyjaciół królika dziś wieczorem. obiecuję, że o Kancie i Husserlu mówić się nie będzie 🙂
Niestety nie dotarłem, o 21 (po 13 godzinach) opuściłem uczelnię prawie na kolanch