countdown(2009,8,8,15,0);
function countdown($year, $month, $day, $hour, $minute)
{
$the_countdown_date = mktime($hour, $minute, 0, $month, $day, $year, -1);
$today = time();
$difference = $the_countdown_date - $today;
if ($difference < 0) $difference = 0;
$days_left = floor($difference/60/60/24);
$hours_left = floor(($difference - $days_left*60*60*24)/60/60);
$minutes_left = floor(($difference - $days_left*60*60*24 - $hours_left*60*60)/60);
echo $days_left ."+". $hours_left."+".$minutes_left;
}
Jakiś czas temu wpisałem sobie w okienko WP taki mały skrypcik. Jakoś powoli wyechowują się same zera. Tak ma działać powiecie – no fakt, ale zobaczcie gdzie go wpisałem: www.ania-mikolaj.pl i popatrzcie na argumenty tej małej funkcji.
Nie da się ukryć, że to już dziś – ano dziś 🙂
Wszystko zaczyna się o 15 na wzgórzu świętego Wojciecha w Poznaniu. Potem kierujemy się na Stary Rynek – gdyby kto szukał gdzie co i jak to w linku wyżej wszystko znajdzie. Gdyby kto chciał się pośmiać z Mikusia – zapraszam – może być rzeczywiście zabawnie.
- Ostatnio czytałem u Makowca coś jakże na czasie. Trudno się nie zgodzić, że wydanie takich pieniędzy na sukienkę (a wierzcie mi – to tylko procent reszty wydatków) oraz zatrudnienie “kameruna” jest… dziwne. Osobiście nie przepadam za filmowaniem tego typu wydarzeń – wątpię bym kiedykolwiek znalazł czas na obaczenie tego ponownie. Niemniej jednak samo zdarzenie warte jest archiwizacji. Dlatego też zdecydowaliśmy się na zdjęcia, na baaardzo zacne zdjęcia (mam nadzieję, że takowymi się okażą). Zapłaciłem za to naprawdę sporo jednak gdy oglądałem album znajomych popełniony przez Dagmarę i Piotra stwierdziłem, że warto. Gdyby kogoś z Was również capnęło – polecam;
- Oj było się działo z miejscem wieczornym. Mieliśmy się wybrać do Czerwonego Fortepianu (coś nie tak z ich stroną – nie chce się wczytać), ale knajpę zalało – wesoło, szczególnie, że okazało się to niedawno. Nie umiem i nie lubię tańczyć więc tego punktu nie przewidziano. Jak dołoży się do tego nasza niechęć do przysłowiowych “spoconych wujaszków” naturalną decyzja było wesele zwane angielskim. Spożywamy i tyle. Koniec końców zdecydowaliśmy się na inne miejsce co ma swoje pozytywy. Na górze rodzinnie i pogawędkowo jednak dół zostaje otwarty dla luda więc jak ktoś chce – zapraszam. Piwko w soboty służy wszystkim.
- Z powodu dzisiejszej okazji odpuszczam sobie wieczorne siedzenie nad JS.
- Od jakiegoś czasu zbieram zdjęcia małych grafiti – a tak sobie o tym napiszę.
- Po wszystkim – a było ich sporo – trudnościach, najchętniej zrobiłbym to tak. Niestety polski kościół jest tak smutnym i przestarzałym organizmem, że jakoś tego nie widzę. Chciałbym tak odreagować… oj bardzo…
- Pytaliście o kawalerski. Był upojny… spędzony na blipie… (1, 2);
- I prezent ślubny sobie zrobiłem jak pewnie niektórzy z Was wiedzą;
- Trzeba się powoli zbierać, jechać po Andrzeja, któremu jestem bardzo wdzięczny, że przyjechał z tak dalekich krajów;
- Ależ przy takim ślubie jest latania – trochę się wyluzowałem popełniając ten wpis. No nic – jadę – trzymajcie kciuki 🙂
Właśnie siedze w kościele… Zaraz się zacznie…
Gratulacje i powodenia na nowej drodze życia czarny bracie 🙂
Widzę, że magia mobilnych rozwiązań jest niezaprzeczalna 🙂
Dzięki Adam, że byłeś 🙂