Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl
Przyszła mama w pracy – na co się przygotować?
Ten wpis będzie dosyć osobisty i oparty na własnych doświadczeniach. To nie będą porady prawno-techniczne dotyczące ciężarówek w pracy.
W lipcu znalazłam się w zupełnie nowej życiowej sytuacji, pełnej emocji, nowych wyzwań i jednocześnie zamknięcia pewnego rozdziału w pracy. W głowie kłębią się miliony myśli – na co warto się przygotować?
-
Przekazanie radosnej wiadomości
Tego obawiałam się najbardziej – reakcji osób, a właściwie tego, jak sobie z nimi poradzę w tym emocjonalnym dla mnie czasie. Warto sobie zaplanować dobry moment, który zapewni nam chwilę spokoju na rozmowę. Wiadomo, że przebiegu rozmowy nie da się zaprogramować, ale przygotowanie kilka scenariuszy w głowie na pewno pozwoli trochę opanować emocje. Radzę także zaplanować kolejność informowania poszczególnych osób, żeby nie doprowadzić do rozpowszechnienia plotki, zanim wieści dotrą do przełożonych i osób, z którymi chcemy się podzielić w pierwszej kolejności. W moim wypadku wszystko potoczyło się zgodnie z planem, dzięki osobom, którym ufam. Na dodatek spotkałam się z bardzo pozytywnymi reakcjami i na szczęście okazało się, że mój strach miał wielkie oczy, a tak naprawdę wieści zostały przyjęte bardzo dobrze 🙂
-
Pytania, pytania, pytania
To naturalne – rozpoczynasz nowy rozdział w życiu, więc ludzie wokół Ciebie wykazują duże zainteresowanie i troskę. Jest to bardzo miłe i budujące. Jednak są też cienie tej sytuacji: w moim wypadku było tak, że kompletnie nie byłam przygotowana na tak wiele pytań, na które sama nie znałam jeszcze odpowiedzi – w końcu byłam na początku drogi przygotowania się do nowej roli i sama czułam się nieco zagubiona. Wprawiało mnie to w poczucie, że jestem niedostatecznie dobrze przygotowana, bo w końcu tak wiele rzeczy jeszcze nie wiem. Pojawiały się także pytania mało dyskretne od osób, z którymi niekoniecznie czułam się wystarczająco blisko, żeby rozmawiać na te tematy, a na dodatek publicznie w miejscu pracy – warto przygotować sobie asertywne odpowiedzi i uzbroić się w cierpliwość. Najważniejsze to pamiętać, że nikt z pewnością nie ma złych intencji, a nasza wrażliwość na początku ciąży też jest mocno rozchwiana.
-
Formalności
Warto zadbać o strefę formalną – porozmawiać z zaufaną osobą, która doradzi, czego powinniśmy dopilnować, jakie mamy przywileje, a czego powinniśmy bezwzględnie pilnować (np. nieprzekraczania czasu pracy). Warto się zainteresować tymi sprawami, póki możemy porozmawiać z osobami na co dzień zajmującymi się takimi „przypadkami”.
-
Czas na zakończenie lub przekazanie projektów
Byłam w tej komfortowej sytuacji, że czułam się bardzo dobrze i nie musiałam od razu przechodzić na zwolnienie. Wiadomo, że różnie bywa – są sytuacje, że nie ma w czasu na przekazanie swoich zadań. W moim przypadku od momentu ogłoszenia radosnej wieści, to momentu przejścia na L4 minęły ponad 2 miesiące, przez które zdążyłam uporządkować wiele spraw i nie pozostawić po sobie zbytniego bałaganu (@Magda, mam nadzieję, że się udało). Warto rzetelnie podejść do sprawy i wczuć się w rolę osoby, która przejmie obowiązki oraz zaplanować przekazanie informacji firmom, z którymi się współpracuje. Warto też zaangażować się w pomoc przy wyborze osoby na swoje zastępstwo.
-
Odwyk od pracy
Nie nazwałabym siebie pracoholiczką, ale podchodzę do swoich obowiązków z zaangażowaniem. Spodziewałam się, że odcięcie od codziennych obowiązków i kontaktu z zespołem będzie wyzwaniem i faktycznie tak było. Trzeba przygotować się na to, że zaakceptowanie tego stanu rzeczy chwilę potrwa. W końcu teraz czas na zupełnie nowy życiowy rozdział i życzę wszystkim, żeby przejście w pracy z jednego etapu do drugiego przebiegało w tak przyjaznej, pełnej zrozumienia i wsparcia atmosferze – dziękuję!
A na koniec akcent humorystyczny – pamiętajcie! 😉
Źródło: www.siostraania.pl
Porady trafione w punkt. Miło przeczytać tekst skupiający się na aspektach społecznych, a nie typowo prawnych w tej sytuacji. Wiem, że w tym magicznym okresie nie jedna przyszła mama traci głowę i każda cenna wskazówka jest na wagę złota.
Bardzo dziękuję za komentarz! Mam nadzieję, że te kilka wskazówek okaże się pomocne, chociaż dla kilku osób 🙂
Zosiu, świetny wpis! W końcu mamy na blogu post, który jest bardzej “życiowy” 😉
P.S. I potwierdzam – żadnego bałaganu po sobie nie zostawiłaś, wręcz przeciwnie – wszystko poukładane i na miejscu 🙂
Dzięki, Magda! Moim zdaniem wszystkie posty są życiowe, tylko z innych kategorii 🙂 Co do braku bałaganu to odetchnęłam z ulgą …