Tekst powstał w ramach niewspieranej już inicjatywy internetteam.pl


Za znakiem towarowym jest jak z polskim systemem podatkowym – wszyscy wiedzą, że jest, ale nikt nie wie o co chodzi. Znany jest nam znak towarowy Nike, Adidas, Apple czy Wyborowa. Pytanie jednak brzmi, po co rejestrować te znaki/oznaczenia/symbole i czym właściwie jest to słynne “tm”? Przez konkretny znak klient ma rozpoznawać usługę/produkt i kojarzyć go z daną cechą. Mówiąc prościej – klient ma poprzez dany symbol rozpoznać, że to nasz super-duper towar i nie będzie go mylił z innym konkurencyjnym badziewiem. Zgodnie z Urzędem Patentowym Rzeczypospolitej Polskiej:

Jeśli chcecie postawić na tego typu rozpoznawalność i macie już pomysł na komunikowanie marki/towarów, to warto zastanowić się, gdzie chcielibyśmy być chronieni. Na obecną chwilę mamy 3 główne bazy:

  1. Wspomniany już Urząd Patentowy Rzeczypospolitej Polskiej
  2. Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (EUIPO)
  3. Światowa Organizacja Własności Intelektualnej (WIPO)

Każdy z nich zapewni Ci ochronę na danym obszarze. I tak: UPRP to ochrona na terytorium Polski, EUIPO chroni na terenie Unii Europejskiej, WIPO natomiast to rejestracja w wybranych krajach na całym świecie. Przy wybieraniu ochrony warto pamiętać, że koszt rejestracji może być różny w zależności od bazy. Musimy się także określić pod kątem oferowanych usług/produktów dla kategorii nicejskiej lub wiedeńskiej. Czas ochrony to 10 lat od momentu zgłoszenia. Pamiętajmy, że sam proces zgłoszenia nie jest równoznaczny z otrzymaniem ochrony. W przewidzianym przez urząd czasie jest możliwość zgłoszenia sprzeciwu dla naszego wniosku o ochronę. Jeśli jednak sprzeciwu nie będzie lub będzie bezzasadny i znak uzyska ochronę, to będzie chroniony nie od momentu formalnego zatwierdzenia ochrony, lecz od momentu zgłoszenia wniosku o ochronę.

Pewnie znów się zastanawiacie, po co cała ta zabawa. Podam Wam jeden przykład. Duża firma w sektorze e-commerce niesamowicie i szybko się rozrosła. Stała się rozpoznawalna w Polsce i Europie mając spory procent rynku. A jednak się okazało, że nie miała zastrzeżonego znaku. Co gorsza, znak był zastrzeżony przez inny podmiot w tej samej klasie usług. No i mamy ambaras.

Zdarza się też, że firmy przeginają w drugą stronę:

  • W maju 2010 niejaka firma Apple zgłosiła ochronę dla wystroju wnętrza swoich sklepów. Znak ma rejestrację i jest chroniony na terenie USA.

 

  • Po każdym z wygranych wyścigów Usain Bolt robi tak zwaną ramę “łucznika”. Nie uwierzycie, ale jest to też znak towarowy w EUIPO.

  • Chanel to nie tylko najbardziej znane na świecie perfumy dla kobiet. To także producent męskich kosmetyków. Już w 1977 roku (!) zgłoszono do rejestracji znak towarowy wody kolońskiej Chanel w postaci flakonu z pudełkiem. Znak posiada ochronę w Szwajcarii.

Z ciekawszych znaków warto jeszcze wymienić próbę zastrzeżenia koloru (Milka), rejestrację imienia i nazwiska piosenkarki (Taylor Swift), imienia dziecka (Beyonce i Jay-z), czy zapachu. Na koniec dodam, że znak towarowy to nie tylko wizytówka firmy, czy produktu. To najkrótszy komunikat, którym przypomnimy o naszych prestiżowych produktach (BMW, Mercedes), jakości (Tissot), ekskluzywności (Tiffany) czy rozrywce na najwyższym poziomie (Playstation). Zbudowanie takiego ciągu skojarzeń to długa droga, ale dzięki marce i rejestracji znaków staje się o połowę krótsza.

 

Leave a comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *